Adam Goliński został nowym prezesem Falubazu Zielona Góra. Potwierdziły się więc informacje, o których słychać było w światku żużlowym od kilku tygodni.
Na stanowisko szefa Falubazu „namaścił” Golińskiego właściciel firmy Stelmet, jeden ze współwłaścicieli klubu – Stanisław Bieńkowski, który od jakiegoś czasu ma najwięcej do powiedzenia w Falubazie.
Po tym, jak popsuły się stosunki między właścicielami, a Stanisław Bieńkowski i Robert Dowhan odsunęli od władzy Zdzisława Tymczyszyna to właśnie Goliński, który zresztą był szefem rady nadzorczej, został osobą zarządzająca klubem. Jeździł z zespołem na mecze, brał udział w podejmowaniu najważniejszych decyzji.
Teraz jest już formalnie prezesem klubu, który kończy sezon w nie najlepszym nastroju – I zespół walczy ciągle o utrzymanie w Speedway Ekstralidze.
Najważniejsze zadanie Falubazu pod Golińskim to na dziś pokonanie wicemistrza I ligi w barażach, ale potem będzie jeszcze trudniej.
Prezes będzie musiał przekonać do pozostania w Falubazie Patryka Dudka, a także ściągnąć do klubu gwiazdę – „armatę”, jak mówią kibice czyli zawodnika, który zapewni zespołowi pewną, dwucyfrową zdobycz punktową w przyszłym sezonie. No i pozostanie zbudowanie reszty składu.
Na razie Falubaz deklaruje, że chce zatrzymać Jensena, Zengotę, Protasiewicz zaś ma ważny kontrakt. Niewykluczone natomiast, że klub sięgnie na zewnątrz po dodatkowego juniora, który byłby wzmocnieniem pary Tonder, Pawliczak. Nie wiadomo, czy klub będzie chciał podpisać umowy z Aleksem Zgardzińskim i Sebastianem Niedźwiedziem, którzy kończą wiek juniora.
No i pozostają sprawy finansowe. Poprzedniemu prezesowi nie udało się znaleźć sponsora tytularnego – to dałoby mocny zastrzyk gotówki klubowi. To duże zadanie dla Adama Golińskiego.
A Goliński to w ogóle leszczyński prawnik, posiadający własną kancelarię adwokacką. W żużlu nie jest nową osobą – był m.in menedżerem FOGO Power w cyklu Speedway Best Pairs – jego ekipa wygrała SBP. Prywatnie to szwagier Adama Skórnickiego.